1. ZERKAĆ PRZEZ DZIURY | Tadeusz Oszubski
Zastanawiając się nad kierunkiem rozwoju tego bloga, postanowiłem skupić się na rozmowach. Spektrum moich zainteresowań jest naprawdę ogromne, dlatego równie szeroki będzie przekrój twórców goszczących na stronach POPARTKULTURA. Jak pomyślałem, tak zrobiłem.
W przetarciu szlaku pomógł mi Tadeusz Oszubski: pisarz, publicysta i miłośnik tajemnic.
Czy jest coś więcej?
Istnieje wiele ponad to, co potrafimy zobaczyć, zrozumieć.
Czasem warstwa oddzielająca znane od tego, co tajemnicze,
pęka na chwilę. Dla osób ciekawskich, do jakich należę,
zerkanie przez te dziury jest interesującym zajęciem.
Istnieje wiele ponad to, co potrafimy zobaczyć, zrozumieć.
Czasem warstwa oddzielająca znane od tego, co tajemnicze,
pęka na chwilę. Dla osób ciekawskich, do jakich należę,
zerkanie przez te dziury jest interesującym zajęciem.
Czy to właśnie stąd wzięło się Pana zainteresowanie tematyką niesamowitości, fantastyki i grozy?
Od dzieciństwa interesowały mnie zagadki historii, kulturowy rozwój naszego gatunku, antropologia,
w tym magia animistyczna i szamańska, jak też tradycyjne przekazy, a więc legendy – ludowe
oraz miejskie. Jedną ze sfer pobocznych tej pojemnej tematyki stanowią rozmaite paranormalia: przepowiednie, klątwy, czary, zjawy, tajemnicze stwory. Nieuchronnie znalazło to odzwierciedlenie
w mojej pracy literackiej. Opublikowano kilka moich powieści, jak też mikropowieści oraz wiele opowiadań, w których występuje taka tematyka. A że zainteresowania mam szerokie, to również
pisane przeze mnie utwory gatunkowo są synkretyczne, łączą literaturę grozy z kryminalną
i obyczajową, czy historyczną oraz z fantasy.
A jednak debiutował Pan zbiorem wierszy.
Od czegoś trzeba zacząć. Lepiej nie od powieści. Odradzam to początkującym pisarzom, tym bardziej,
że w ostatnich latach wśród literackich debiutantów status powieściopisarza/powieściopisarki stał
się modny. Ja zaczynałem od form krótkich, poezji, która stawia wysoko warsztatową poprzeczkę, ubogaca język i uczy wyważenia pomiędzy treścią i formą. Na łamach prasy literackiej debiutowałem
w 1980 roku, w tym okresie przyznano mi też nagrody w kilku ogólnopolskich konkursach poetyckich.
W 1984 roku opublikowano zbiór moich wierszy, jak to wówczas określano „pokoleniowych”, zatytułowany „Zostawiliśmy skrzydła w szatni”. Do dziś tworzę rozmaite formy literackie, bo obok powieści i opowiadań o różnorodnej tematyce, drukowane są też moje miniatury i wiersze.
To kwestia artystycznego temperamentu i ustawicznych poszukiwań, poza tym uważam, że literat
uczy się warsztatu przez całe życie.
że w ostatnich latach wśród literackich debiutantów status powieściopisarza/powieściopisarki stał
się modny. Ja zaczynałem od form krótkich, poezji, która stawia wysoko warsztatową poprzeczkę, ubogaca język i uczy wyważenia pomiędzy treścią i formą. Na łamach prasy literackiej debiutowałem
w 1980 roku, w tym okresie przyznano mi też nagrody w kilku ogólnopolskich konkursach poetyckich.
W 1984 roku opublikowano zbiór moich wierszy, jak to wówczas określano „pokoleniowych”, zatytułowany „Zostawiliśmy skrzydła w szatni”. Do dziś tworzę rozmaite formy literackie, bo obok powieści i opowiadań o różnorodnej tematyce, drukowane są też moje miniatury i wiersze.
To kwestia artystycznego temperamentu i ustawicznych poszukiwań, poza tym uważam, że literat
uczy się warsztatu przez całe życie.
Przyznam, że moja ulubiona powieść Pańskiego autorstwa to nominowana do nagrody
imienia Janusza A. Zajdla „Sfora” - opowiadająca przygody XV-wiecznego alchemika
Bertrana du Temple. Skąd czerpał Pan inspiracje?
imienia Janusza A. Zajdla „Sfora” - opowiadająca przygody XV-wiecznego alchemika
Bertrana du Temple. Skąd czerpał Pan inspiracje?
„Sforę” pisałem trzydzieści kilka lat temu i stanowiła połączenie moich zainteresowań zagadkami historii, ezoteryką oraz literaturą grozy. Pamiętajmy, że była to epoka nie tylko przedkomputerowa
i przedinternetowa, ale też pełna ograniczeń w dostępie do literatury światowej. Władze Peerelu uznawały literaturę grozy za nieprawomyślną, bo zakładającą istnienie sił nadnaturalnych, a więc sprzeczną
z marksizmem-leninizmem. Dlatego publikacje z kręgu grozy ograniczono do części XIX-wiecznej klasyki tego gatunku. Podobnie rzecz się miała z fantasy. Jakimś cudem u schyłku lat 60. ukazał
się przekład „Władcy Pierścieni” Tolkiena, ale należał do wyjątków. „Sfora” stanowiła więc
w pewnym sensie pracę pionierską, spotkałem się zresztą z informacjami, że to pierwsza powojenna powieść grozy polskiego autora. W kwestii pierwszeństwa nie postawię głowy w zastaw, ale gdy opublikowano tę powieść w 1992 roku, na pewno należała do pierwocin tego gatunku w Polsce.
Pisząc „Sforę” nie miałem wzorców do naśladowania, wymyśliłem formułę, a że już wtedy ujawniała
się charakterystyczna dla mnie tendencja do synkretyzmu, to powstała powieść łącząca fresk historyczny z elementami grozy i fantasy. Inspiracją była wiedza wyniesiona z książek popularnonaukowych,
a reszty dokonały imaginacja i literacka intuicja.
i przedinternetowa, ale też pełna ograniczeń w dostępie do literatury światowej. Władze Peerelu uznawały literaturę grozy za nieprawomyślną, bo zakładającą istnienie sił nadnaturalnych, a więc sprzeczną
z marksizmem-leninizmem. Dlatego publikacje z kręgu grozy ograniczono do części XIX-wiecznej klasyki tego gatunku. Podobnie rzecz się miała z fantasy. Jakimś cudem u schyłku lat 60. ukazał
się przekład „Władcy Pierścieni” Tolkiena, ale należał do wyjątków. „Sfora” stanowiła więc
w pewnym sensie pracę pionierską, spotkałem się zresztą z informacjami, że to pierwsza powojenna powieść grozy polskiego autora. W kwestii pierwszeństwa nie postawię głowy w zastaw, ale gdy opublikowano tę powieść w 1992 roku, na pewno należała do pierwocin tego gatunku w Polsce.
Pisząc „Sforę” nie miałem wzorców do naśladowania, wymyśliłem formułę, a że już wtedy ujawniała
się charakterystyczna dla mnie tendencja do synkretyzmu, to powstała powieść łącząca fresk historyczny z elementami grozy i fantasy. Inspiracją była wiedza wyniesiona z książek popularnonaukowych,
a reszty dokonały imaginacja i literacka intuicja.
Jako sympatyk fantasy i sci-fi, nie mogłem przejść obojętnie obok trylogii „Cienie Hatta”,
w której bardzo zgrabnie połączył Pan te dwa światy.
I znów stajemy oko w oko z moją skłonnością do mieszania gatunków. Postępuję tak odruchowo,
bo jako autor, ale też jako czytelnik, wolę rozwiązania nieoczywiste, zarówno w fabułach,
jak też w formie. Trylogia „Cienie Hatta”, obejmująca „Twierdzę nienawiści”, „Demony Światła”
i „Białą Bestię”, to w istocie cykl powieści sensacyjnych, którym kolorytu nadają elementy rodem
z fantasy, horroru i fantastyki naukowej. Pisałem te utwory w latach 1983-89 polegając na intuicji literackiej. Fabuły szkicowały się same, ale szukałem dla nich oryginalnej oprawy.
Wreszcie, konstruując realia świata kontynentu Hatta, oparłem je na epoce antyku w basenie
Morza Śródziemnego. Tak jak w starożytności oraz współcześnie, również w fabułach
rozgrywających się na fikcyjnym kontynencie Hatta mamy do czynienia ze spiskami na szczytach władzy, z przestępczością zorganizowaną, indywidualną chciwością, czy skutkami pożądania.
Pojawiają się tam jednak istoty z innych światów, zarówno odległych planet, jak też innych sfer rzeczywistości. Powieści są wielowątkowe, sporo w nich ludzi i bytów pragnących coś osiągnąć,
zdobyć, uzyskać. Każda z fabuł jest odrębną opowieścią, ale oprócz realiów łączy je kilka postaci.
bo jako autor, ale też jako czytelnik, wolę rozwiązania nieoczywiste, zarówno w fabułach,
jak też w formie. Trylogia „Cienie Hatta”, obejmująca „Twierdzę nienawiści”, „Demony Światła”
i „Białą Bestię”, to w istocie cykl powieści sensacyjnych, którym kolorytu nadają elementy rodem
z fantasy, horroru i fantastyki naukowej. Pisałem te utwory w latach 1983-89 polegając na intuicji literackiej. Fabuły szkicowały się same, ale szukałem dla nich oryginalnej oprawy.
Wreszcie, konstruując realia świata kontynentu Hatta, oparłem je na epoce antyku w basenie
Morza Śródziemnego. Tak jak w starożytności oraz współcześnie, również w fabułach
rozgrywających się na fikcyjnym kontynencie Hatta mamy do czynienia ze spiskami na szczytach władzy, z przestępczością zorganizowaną, indywidualną chciwością, czy skutkami pożądania.
Pojawiają się tam jednak istoty z innych światów, zarówno odległych planet, jak też innych sfer rzeczywistości. Powieści są wielowątkowe, sporo w nich ludzi i bytów pragnących coś osiągnąć,
zdobyć, uzyskać. Każda z fabuł jest odrębną opowieścią, ale oprócz realiów łączy je kilka postaci.
Jest Pan dziennikarzem i spod pańskiej ręki wyszły nie tylko fabuły ale także reportaże,
jak na przykład „Niewyjaśnione zjawiska w Polsce”. Natomiast książka „Tajemnicze istoty”
od dawna stoi na mojej półce.
od dawna stoi na mojej półce.
Zbiór reportaży „Niewyjaśnione zjawiska w Polsce” ukazał się w 2003 roku i stanowił plon współpracy
z moim ówczesnym kolegą redakcyjnym - jako dziennikarze byliśmy zatrudnieni w lokalnym dzienniku. W 2004 roku opublikowano wspomnianą przez Pana moją książkę popularyzatorską
o tematyce kryptozoologicznej „Tajemnicze istoty” - w 2006 roku ukazał się jej przekład na język czeski. W 2005 opublikowano kolejną moją pracę popularyzatorską, zatytułowaną „Tajemnice świata”.
Następne moje książki popularyzatorskie dotyczyły zagadek historii, zarówno tajemniczych technologii, niewyjaśnionych znalezisk, jak też wydarzeń z kręgu ezoteryki. Były to wydane w 2016 roku „Tajemnicze artefakty” i opublikowane w 2022 roku „Tajemnicze historie z pogranicza światów”. Angielskie przekłady obu tych książek ukazały się nakładem jednego z amerykańskich wydawnictw. Tematyka tych prac znalazła odzwierciedlenie w niektórych moich utworach prozatorskich.
Uważam, że wiele niezwykłych zajść z przeszłości może stanowić inspirację dla literata.
z moim ówczesnym kolegą redakcyjnym - jako dziennikarze byliśmy zatrudnieni w lokalnym dzienniku. W 2004 roku opublikowano wspomnianą przez Pana moją książkę popularyzatorską
o tematyce kryptozoologicznej „Tajemnicze istoty” - w 2006 roku ukazał się jej przekład na język czeski. W 2005 opublikowano kolejną moją pracę popularyzatorską, zatytułowaną „Tajemnice świata”.
Następne moje książki popularyzatorskie dotyczyły zagadek historii, zarówno tajemniczych technologii, niewyjaśnionych znalezisk, jak też wydarzeń z kręgu ezoteryki. Były to wydane w 2016 roku „Tajemnicze artefakty” i opublikowane w 2022 roku „Tajemnicze historie z pogranicza światów”. Angielskie przekłady obu tych książek ukazały się nakładem jednego z amerykańskich wydawnictw. Tematyka tych prac znalazła odzwierciedlenie w niektórych moich utworach prozatorskich.
Uważam, że wiele niezwykłych zajść z przeszłości może stanowić inspirację dla literata.
Na pewno nie raz spotkał się Pan z głosami krytyki oraz rzeszą sceptyków, ponieważ wiele osób
z góry odrzuca rzeczy, które nie pasują do ich widzenia świata.
z góry odrzuca rzeczy, które nie pasują do ich widzenia świata.
Można powiedzieć, że wychowałem się w realiach narzucających materialistyczną wizję świata,
bo taki był Peerel. Jak widać nie przeszkodziło mi to rozwinąć wyobraźni. Uważam, zgodnie z ludowym porzekadłem, że „ludzie są różne”: jedni polegają na bezpiecznych wzorcach myślenia,
a inni są gotowi na spotkanie z tym, co przekracza wiedzę naukową. Nie mam ciągot misjonarskich,
więc nikogo nie zamierzam przekonywać, że poza tym, co oczywiste, jest też nieoczywiste,
które sporadycznie, ale naprawdę się objawia. Zakładam, że skoro opisujące tajemnice książki,
moje, ale też wielu innych autorów i autorek, są publikowane i ktoś je kupuje, to oznacza,
iż ludzi z wyobraźnią wciąż jest sporo. To napawa optymizmem.
bo taki był Peerel. Jak widać nie przeszkodziło mi to rozwinąć wyobraźni. Uważam, zgodnie z ludowym porzekadłem, że „ludzie są różne”: jedni polegają na bezpiecznych wzorcach myślenia,
a inni są gotowi na spotkanie z tym, co przekracza wiedzę naukową. Nie mam ciągot misjonarskich,
więc nikogo nie zamierzam przekonywać, że poza tym, co oczywiste, jest też nieoczywiste,
które sporadycznie, ale naprawdę się objawia. Zakładam, że skoro opisujące tajemnice książki,
moje, ale też wielu innych autorów i autorek, są publikowane i ktoś je kupuje, to oznacza,
iż ludzi z wyobraźnią wciąż jest sporo. To napawa optymizmem.
Nie myślał Pan nigdy o jakiejś wyprawie w poszukiwaniu tajemniczych istot?
Myślałem, i owszem. Ale odstręcza mnie to, co stanowi 99 procent takich wypraw, czyli brud,
smród i robactwo. A już bez żartów, wiem jako dziennikarz z ponad trzydziestoletnim stażem,
jak bardzo skomplikowane logistycznie i kosztowne są wyprawy w odludne rejony naszej planety.
Jedynie w awanturniczych fabułach, powieściach i filmach, znajduje się szalony miliarder,
który finansuje ekspedycję tropem Yeti, Orang Pendeka lub Mokele Mbembe. W życiu realnym kryptozoolodzy, głównie amerykańscy, przedsięwzięli zaledwie kilka wypraw do egzotycznych miejsc
i jak dotąd nie udało im się przedstawić jednoznacznych dowodów istnienia wspomnianych stworzeń.
Co nie oznacza, że w odludnych rejonach dżungli, czy wysokich gór, nie żyją istoty uważane
przez naukę za legendarne. Albo że jacyś przybysze z innych planet na Ziemię zaglądają.
Wszechświat jest przeogromny i pełen zagadek. Bądźmy optymistami. Jednocześnie doświadczenie dziennikarskie napomina byśmy zachowali trzeźwość w ocenie zajść określanych jako niewyjaśnione.
smród i robactwo. A już bez żartów, wiem jako dziennikarz z ponad trzydziestoletnim stażem,
jak bardzo skomplikowane logistycznie i kosztowne są wyprawy w odludne rejony naszej planety.
Jedynie w awanturniczych fabułach, powieściach i filmach, znajduje się szalony miliarder,
który finansuje ekspedycję tropem Yeti, Orang Pendeka lub Mokele Mbembe. W życiu realnym kryptozoolodzy, głównie amerykańscy, przedsięwzięli zaledwie kilka wypraw do egzotycznych miejsc
i jak dotąd nie udało im się przedstawić jednoznacznych dowodów istnienia wspomnianych stworzeń.
Co nie oznacza, że w odludnych rejonach dżungli, czy wysokich gór, nie żyją istoty uważane
przez naukę za legendarne. Albo że jacyś przybysze z innych planet na Ziemię zaglądają.
Wszechświat jest przeogromny i pełen zagadek. Bądźmy optymistami. Jednocześnie doświadczenie dziennikarskie napomina byśmy zachowali trzeźwość w ocenie zajść określanych jako niewyjaśnione.
Co dalej? W jakie fantastyczne podróże zabierze nas Pan w niedalekiej przyszłości?
Za kilka miesięcy ukaże się II wydanie poprawione mojego dreszczowca „Miłość”.
W tej powieści mrożącej krew w żyłach, łączącej kryminał z grozą, przedstawiam miłość w wielu
jej przejawach i formach. To bardzo pouczający utwór. W przyszłym roku, po 25 latach, ma wrócić
na rynek „Drapieżnik”, zbiór opowieści grozy nawiązujących do legend miejskich, za który otrzymałem nagrodę w Konkursie na Polską Powieść Współczesną. Poza tym pracuję nad kilkoma zbiorami opowiadań, jak też obszernymi utworami. Przykładowo, kończę powieść grozy rozgrywającą
się w realiach mojego dzieciństwa, w głębokim Peerelu, a więc można powiedzieć, że dla wielu czytelników będzie to historyczna powieść grozy. Mam nadzieję, iż ukaże się w przyszłym roku.
Wróciłem też do pracy nad kolejną powieścią z cyklu „Cienie Hatta”. Wydawnictwo Stalker Books,
które opublikowało już trzy książki z tej serii, jest przychylnie nastawione do tego pomysłu.
W miejsce trylogii pojawi się więc tetralogia. Prawdopodobnie na przełomie lat 2024-25
ukaże się ten czwarty tom przygód bohaterów z kontynentu Hatta. Pojawią się w nim postaci,
którym udało się przeżyć mimo pułapek, jakie zastawiałem na nie w poprzednich fabułach.
Co do moich opowiadań, mikropowieści oraz innych form literackich, to w drugim półroczu
tego roku ukażą się w bodajże 8 antologiach i almanachach, których publikacje zaplanowało
kilka wydawnictw.
W tej powieści mrożącej krew w żyłach, łączącej kryminał z grozą, przedstawiam miłość w wielu
jej przejawach i formach. To bardzo pouczający utwór. W przyszłym roku, po 25 latach, ma wrócić
na rynek „Drapieżnik”, zbiór opowieści grozy nawiązujących do legend miejskich, za który otrzymałem nagrodę w Konkursie na Polską Powieść Współczesną. Poza tym pracuję nad kilkoma zbiorami opowiadań, jak też obszernymi utworami. Przykładowo, kończę powieść grozy rozgrywającą
się w realiach mojego dzieciństwa, w głębokim Peerelu, a więc można powiedzieć, że dla wielu czytelników będzie to historyczna powieść grozy. Mam nadzieję, iż ukaże się w przyszłym roku.
Wróciłem też do pracy nad kolejną powieścią z cyklu „Cienie Hatta”. Wydawnictwo Stalker Books,
które opublikowało już trzy książki z tej serii, jest przychylnie nastawione do tego pomysłu.
W miejsce trylogii pojawi się więc tetralogia. Prawdopodobnie na przełomie lat 2024-25
ukaże się ten czwarty tom przygód bohaterów z kontynentu Hatta. Pojawią się w nim postaci,
którym udało się przeżyć mimo pułapek, jakie zastawiałem na nie w poprzednich fabułach.
Co do moich opowiadań, mikropowieści oraz innych form literackich, to w drugim półroczu
tego roku ukażą się w bodajże 8 antologiach i almanachach, których publikacje zaplanowało
kilka wydawnictw.
Trzymam kciuki i dziękuję za rozmowę!
Rozmawiał Hubert Bąk
Tadeusz Oszubski, urodzony w 1958 r. w Bydgoszczy. Prozaik, poeta, scenarzysta, publicysta, dziennikarz, animator kultury należący
do Związku Literatów Polskich. Debiutował w 1980 r.
Jest autorem prozy z pogranicza literatury grozy, fantasy, thrillera, kryminału i literatury noir, miniatur literackich oraz wierszy, scenariuszy, sztuk teatralnych, a także współczesnych adaptacji polskich legend oraz publikacji o tajemnicach historii. Ponad 150 opowiadań Tadeusza Oszubskiego opublikowano w czasopismach literackich, w ponad 30 antologiach i almanachach oraz autorskich zbiorach. Kilka książek ukazało się w przekładach na język angielski
oraz czeski. Stypendia artystyczne przyznali mu Minister Kultury
i Dziedzictwa Narodowego oraz Prezydent Miasta Bydgoszczy.
do Związku Literatów Polskich. Debiutował w 1980 r.
Jest autorem prozy z pogranicza literatury grozy, fantasy, thrillera, kryminału i literatury noir, miniatur literackich oraz wierszy, scenariuszy, sztuk teatralnych, a także współczesnych adaptacji polskich legend oraz publikacji o tajemnicach historii. Ponad 150 opowiadań Tadeusza Oszubskiego opublikowano w czasopismach literackich, w ponad 30 antologiach i almanachach oraz autorskich zbiorach. Kilka książek ukazało się w przekładach na język angielski
oraz czeski. Stypendia artystyczne przyznali mu Minister Kultury
i Dziedzictwa Narodowego oraz Prezydent Miasta Bydgoszczy.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz!