4. LUBIĘ PISAĆ W CISZY | KAMILA GOSZCZYŃSKA


Nie ukrywam że książki J.R.R. Tolkiena oszlifowały moją literacką wrażliwość.
I między innymi dlatego moim dzisiejszym gościem jest autorka, która nie kryje
się z zamiłowaniem do twórczości słynnego Brytyjczyka: Kamila Goszczyńska.


Według różnych badań, poziom czytelnictwa spada.
A Pani postanowiła pisać książki.

Haha! Na pocieszenie powiem, że napisałam swoją powieść
dużo wcześniej, niż zapadła decyzja o jej wydaniu.
Ale też mam dość pozytywne spostrzeżenia, na przykład
z targów książek. Widać tam ludzi, i to często młodych,
którzy chcą i sięgają po różną literaturę. 


Poza tym myślę, że fantastyka akurat ma się całkiem nieźle. W mojej głowie siedzi 
tyle pomysłów (nie tylko na fantastykę), że nie wyobrażam sobie ich nie zrealizować.

Zostańmy jednak przy fantastyce. Od lat w jej świecie śmiało poczynają sobie kobiety.
Mimo wszystko wciąż nie mogę oprzeć się wrażeniu, że pokutuje mylne przekonanie,
jakoby ta gałąź twórczości nadal zdominowana była przez mężczyzn.

Kiedyś, podczas jednego z wywiadów w rozgłośni radiowej, redaktor wprost mnie zapytał
czy trudno się przebić kobiecie w tym gatunku. W sumie, jak się nad tym zastanowić, fantastyka
była przez długi czasu rzeczywiście zdominowana przez mężczyzn, ale to się w ostatnich latach zmieniło. Pojawiły się też pojęcia „fantastyka kobieca i męska”. Zapewne każdy ma inny styl,
wrażliwość, wyobraźnię i gust, nawet jeśli czerpiemy z podobnych inspiracji, toteż nie wiem,
czy te podziały w ogóle mają jakikolwiek sens. 

W takim razie skąd w ogóle wzięła się u Pani pasja pisania?

Właściwie to pisałam książki już jako dziecko. Chodziłam do klasy humanistycznej,
ukończyłam filologię angielską. Oprócz trylogii „Kwiat Datury” mam na koncie poezję,
dramaty oraz opowiadania. Niektóre wciąż w szufladzie. Język zawsze mnie pociągał
i miałam łatwość przetwarzania myśli. Podoba mi się to określenie „pasja”,
bo rzeczywiście nie da się pisać bez fascynacji – językiem i tematyką. 

A sam proces pisania jest „walką z materią”, czy raczej swobodnym przelewanie myśli?

Ponieważ pisanie nie jest moją podstawową pracą, to na szczęście nie czuję presji.
Lubię pisać w ciszy, wieczorami i w nocy, i wtedy nawiedza mnie też wena.
Walka nadchodzi dopiero następnego dnia, gdy opracowuję tekst już napisany,
sprawdzam go pod względem treści i poprawności. Przede wszystkim jednak,
 tworzenie stanowi dla mnie przyjemność, a wtedy myśli płyną swobodnie.

Nie pozostaje mi nic innego jak zapytać, skąd czerpie Pani inspiracje?

Muszę odpowiedzieć niezbyt oryginalnie, ale prawdziwie: zewsząd. Na pewno na moją
literaturę mają wpływ przeczytane książki. Kocham Tolkiena i nie ukrywam, że na przykład
elfy w „Kwiecie Datury” są właśnie tolkienowskie. Ale także obserwuję świat dookoła mnie,
przyrodę, ludzi. Niektóre z napotkanych przeze mnie w życiu osób stały się pierwowzorami
postaci w książce. W drugim tomie "Kwiatu Datury" święta klacz bohaterki ma odzwierciedlenie
w realu w postaci mojego konia. Sama Amber natomiast ma dużo ze mnie, zwłaszcza mnie
sprzed paru lat. Inspirują mnie również filmy, obrazy, wystawy, muzyka poważna, a nawet sny.

Sam literacko wychowałem się na "Władcy Pierścieni", dlatego doskonale rozumiem zamiłowanie
do twórczości J.R.R. Tolkiena! Miałem okazję przeczytać „Iskrę”, pierwszy tom cyklu Kwiat Datury. Pewnie niedługo sięgnę po kolejną część. Ale czy mogłaby Pani pokrótce przybliżyć historię
tym osobom, które jeszcze nie miały okazji zapoznać się z wykreowanym przez Panią światem?

To bardzo klasyczne fantasy o krainie, która zwie się Werelda i w której mieszkają elfy, ludzie
i krasnoludy, oraz pokucie. Główną bohaterką jest Amber, elfia wojowniczka wychowana wśród ludzi, trochę przez to zawieszona między dwoma światami. Ponieważ nadchodzi wojna, król elfów wysyła
ją na naradę do Regni. Tak się wszystko zaczyna. To opowieść o walce dobra ze złem, przeznaczeniu, szukaniu swego miejsca w świecie. Znajdziemy też wątek drużyny, legendy, bogatą przyrodę i miłość.


Dlaczego obrała Pani fantastykę na jeden z kierunków literackiej podróży?

Bo kocham! Głównie za uniwersalność. Można przemycić poważne tematy dotyczące moralności, doświadczania, dojrzewania, szukania siebie w magicznej otoczce, która nas przyjemnie dystansuje,
a jednocześnie relaksuje. Uważam, że zwłaszcza fantasy jest takim gatunkiem. Poza tym gdzieś kiedyś usłyszałam, że powinno się napisać taką książkę, którą samemu chciałoby się przeczytać. Tak zrobiłam.

Pisanie, jest to sposób na życie czy przyjemna odskocznia od codzienności?

Zaczęło się od rozrywki i sposobu na poukładanie myśli. Teraz przeistacza się w sposób na życie. Tworzenie to ogromna przyjemność, ale też zaspokajanie własnej ciekawości, gdy na przykład
robię research do jakiejś sceny. Do „Iskry” musiałam między innymi zgłębić temat ziołolecznictwa,
nie wspominając już szeroko pojętej batalistyki.

Wspomniała Pani, że pisanie nie jest jej głównym zajęciem...

Tak! Jestem mamą trójki dzieci, toteż nie dysponuję póki co znaczną ilością wolnego czasu,
ale mam wiele pasji, które staram się realizować. Przez wiele lat prowadziłam profesjonalne
obserwacje rojów meteorów i nadal uwielbiam patrzeć w nocne niebo. Kocham Afrykę
i mam nadzieję jeszcze się tam wybrać. Moim marzeniem jest Uganda i zobaczenie goryli
w ich naturalnym środowisku. Jeżdżę też konno i trenuję konie metodami naturalnymi.
Odkąd zostałam mamą, wspieram rodziców jako doula i promotorka karmienia piersią.
Uff, dużo tego...

Rzeczywiście sporo! Wracając jednak do pisania, to co dalej?

Obecnie pracuję nad wydaniem trzeciego tomu trylogii „Kwiat Datury” pt. „Pożoga”,
którego premiera będzie miała miejsce 16 sierpnia, w Światowy Dzień Kaligrafii.
Mam pomysł na cykl mrocznego fantasy oraz jednotomowe romantasy.
Ale chodzi mi po głowie również bajka dla dzieci i poradnik dla rodziców,
a nawet klasyczny erotyk. Można mnie będzie spotkać na różnych targach książek.
Zaczynam trasę od Kapitularza/Polconu w Łodzi 1-3 września, a skończę pewnie
w grudniu na Warszawskich Targach Fantastyki.

Dziękuję za rozmowę!

Rozmawiał Hubert Bąk


Kamila Goszczyńska, urodzona 1980 roku w Łodzi.
Ukończyła filologię angielską w Katedrze Dramatu.
Od lat zakochana w Szekspirze i Tolkienie.
Z zawodu nauczycielka języka angielskiego i doula.
Interesuje się światem i jego prawami.
"Kwiat datury. Iskra" to jej debiutancka powieść.


Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz!